Nie jestem feministką ani Matką
Polką. Żadna ze mnie kura domowa czy łamaczka męskich serc. W pierwszej
kolejności jestem po prostu człowiekiem. Dopiero potem myślę o sobie w
kontekście płci. I jako kobieta przyznać muszę, że Nagroda Literacka dla
Autorki Gryfia jest strzałem w dziesiątkę. Dlaczego? Bowiem twórczość kobieca
bywa deprecjonowana i definicyjnie upraszczana. W powszechnym mniemaniu
sprowadza się do tzw. czytadeł, romansideł, lekkiej i łatwej lektury.
Zapewniam, kobiety również stać na literaturę, która porusza, kreuje, zaprasza
do dyskusji czy dotyka problemów i namiętności niezależnych od płci. Jest ona
gatunkowo zróżnicowana, bywa odkrywcza zarówno w warstwie językowej, jak i
światopoglądowej.
![]() |
Źródło: oficjalna strona Nagrody Literackiej dla Autorki Gryfia |
Wspomniana Nagroda Literacka dla
Autorki Gryfia i towarzyszący jej Festiwal Literatury Kobiet Gryfia to
doskonała okazja, żeby zweryfikować stereotypy, poznać bliżej sylwetki polskich
pisarek, tych już świętej pamięci i tych, które poznać i zapamiętać należy.
Kluczową dla mnie kwestią jest fakt, że pomysł na nagrodę jest nasz,
szczeciński. To właśnie u nas, pod skrzydłami Kuriera Szczecińskiego, zrodziła
się inicjatywa o zasięgu ogólnokrajowym. Kibicuję Gryfii nie tylko dlatego, że
docenia kobiecą literaturę, ale również dlatego, że prezentuje ją szerokiemu
odbiorcy. Każdy z nas może wziąć udział w festiwalu, kupić książki na
kiermaszu, wybrać się na spotkanie z finalistkami czy na konferencję prowadzoną
przez literaturoznawców lub – jak uczyniłam to dzisiaj – udać się szlakiem
piszących kobiet.
W skromnym pochodzie ulicami
Szczecina, którego przewodnikiem był Przemek Głowa uczestniczyli zarówno
mieszkańcy, jak i przejezdni. Oprócz opowieści o słowiańskich, szwedzkich i
pruskich wpływach na historię Szczecina, ciekawostek dotyczących niezwykłych kobiet
związanych z miastem (na przykład Dity Parlo czy Sydonii von Borck) swoistą
atrakcją było towarzystwo Elżbiety Cherezińskiej, autorki nominowanej do
nagrody Gryfia. Na moment nawet „odebrała” głos Przemkowi Głowie, dzieląc się
swoją interpretacją dotyczącą morderstwa małżonki Przemysła II. Dodać koniecznie muszę, że jedna z pań nie-szczecinianek, zachwyciła się naszym miastem! To było
naprawdę miłe i w pewien sposób kojące.
![]() |
"Głowa oprowadza". Fot. Estera Zoc-Firlik |
Mamy zatem Gryfię w mieście Gryfa. Po
raz drugi, mam nadzieję, że nie ostatni. Oby inicjatywa przetrwała długie lata
i reprezentowała miasto tak samo, jak na przykład Kontrapunkt. Niech Szczecin
będzie „floating” nie tylko w sensie wizualnym, urbanistycznym czy
rekreacyjnym, ale również w wymianie myśli i doświadczeń kulturalnych. Bo ruch,
zmienność, płynność to także postęp i rozwój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam serdecznie na stronie Miasta Pudełek. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się ze mną swoim zdaniem, wyrazisz opinię o poście, a może wskażesz inną, ciekawą perspektywę :) Do miłego następnego ;)