To był egzamin zarówno dla mnie, jak i
dla Norberta Twórczyńskiego. Dla mnie z wrażliwości muzycznej, dla
Twórczyńskiego z umiejętności, jakie nabył w Akademii Sztuki. O czym mowa? O
spektaklu Zemsta nietoperza, który
jednocześnie był egzaminem dyplomowym studenta Wydziału Edukacji Muzycznej. Te
niezwykłe wydarzenie miało miejsce 18 stycznia w wielkim namiocie Opery koło
Urzędu Celnego.
![]() |
Źródło: akademiasztuki.eu |
Przyznaję
się, że wcześniej nie przepadałam ze operową artykulacją. Nie potrafiłam też zrozumieć
na co orkiestrze dyrygent. Nie mówię, że po jednej wizycie w operze rozwiałam
swoje wątpliwości i zmieniłam upodobania. Na pewno było to ciekawe
doświadczenie, które pozwoliło oswoić i przyswoić tę dziedzinę sztuki. Z całą
pewnością walorem była muzyka (skomponowana przez Johann’a Strauss’a syna)
wykonywana na żywo przez orkiestrę. Nie mi oceniać technikę, gdyż nie mam w tym
zakresie odpowiedniej wiedzy, ale czuję, a to akurat wydaję mi się znacznie
ważniejsze w odbiorze sztuki. A mój odbiór był jak najbardziej pozytywny. Harmonia
dźwięków, ale i harmonia całej orkiestry (zasługa dyrygenta?) podziałała na
mnie kojąco, oddalając codzienne bolączki. O dziwo, nie drażniły mnie partie
śpiewane (po niemiecku). Choć z drugiej strony niewdzięczny ze mnie słuchacz,
bowiem znów mój brak wiedzy nie pozwolił (być może) docenić wirtuozerii wykonania.
Całość
przypominała mi barwną mozaikę, której każdy element gra niebagatelną rolę, zaś
idealna synchronizacja stanowi o sukcesie. Każdy najmniejszy dysonans, potknięcie,
nierówność mogły zachwiać ostatecznym kształtem. Uczestnicy całego spektaklu
wykazali się maestrią i profesjonalizmem, co pozwoliło im na swobodne dygresje
nie związane z przedstawieniem, a dotyczące broniącego tytułu Norberta
Twórczyńskiego. Sytuacja nie do powtórzenia, tym bardziej się cieszę, że byłam
tam właśnie wtedy. To była dawka nowych, nieznanych wcześniej doznań w lekkiej
i żartobliwej oprawie. Jedynym mankamentem były dochodzące od czasu do czasu
odgłosy z zewnątrz, które zagłuszyły mi parę razy kwestie bohaterów.
Warto
doświadczać nowych rzeczy. Odkrywać i poznawać. Przełamywać opory i
uprzedzenia. Zadbać czasem o duchową strawę. Dziękuję Aniu ;-) A trochę więcej
na temat Zemsty nietoperza na
oficjalnej stronie Opery na Zamku.
Opera, w tym przypadku operetka, operetce nie równa. Ot przykład - Straszny Dwór we Wrocławiu, Lublinie i w Operze narodowej w Warszawie. Wrocław idealny pod względem śpiewu, Lublin, przytulna salka, świetna muzyka, wawa rozmach i gra aktorska. Proponuję pozwiedzać i przynajmniej raz obejrzeć te samą sztukę w kilku wydaniach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeśli będę miała taką możliwość, to oczywiście. Trudno coś oceniać, kiedy po pierwsze jest się laikiem, a po drugie nie ma się porównania.
Usuń