Rzecz dotyczy architektury. Wystarczy wejść na wieżę widokową - na przykład katedralną - by skojarzenie nasunęło się samo. No dobrze, będę mówić za siebie. Nasze miasto przypomina miasto pudełek. Pamięta ktoś z was przedszkole i naukę literek? Każdy przedszkolak miał katalog utworzony z pudełek od zapałek sklejonych w jedno wielkie pudełko. Poszczególne pudełko było szufladką na literę. Tyle szufladek, ile literek w naszym polskim abecadle. Patrząc na Szczecin, widzę pudełka i mieszkańców w nim mieszkających.
O co chodzi? O to, że brak fantazji, buntowniczego elementu, wyjścia poza szablon. W Szczecinie buduje się wszystko od linijki. Musi być symetrycznie w pionie i poziomie. Wydawało mi się, że czasy, kiedy funkcjonalność górowała nad estetyką minęły...przydałoby się nam więcej kontrowersji, naprawdę. Kiedyś falę oburzenia wywołały szklane piramidy przed Luwrem, a teraz? Wpisują się one w paryski krajobraz. A widzieliście Guggenheim w Bilbao? Ja tylko na zdjęciach, ale taka odwaga, rozmach i kreatywność przydałaby się nam, szczecinianom. Precz z kalkomaniactwem, precz z linijką, precz z uniformizacją. Czy budynki też muszą przywdziewać mundurki?!
Możliwe, że pomysły są, że nie brakuje ludzi, którzy wychodzą poza schemat, którzy nam by ten Szczecin ożywili. Tylko niestety, podejrzewam, że osoby decyzyjne są tej odwagi pozbawione (bądź w grę wchodzą pieniądze). W każdym razie, ja jak to ja, nadziei nie tracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam serdecznie na stronie Miasta Pudełek. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się ze mną swoim zdaniem, wyrazisz opinię o poście, a może wskażesz inną, ciekawą perspektywę :) Do miłego następnego ;)