Szczecin najlepiej zna z perspektywy
roweru. Codziennie przemierza ulice miasta niezależnie od pogody, bez względu
na porę roku. Do pracy i z powrotem. To właśnie brak zatrudnienia w rodzinnym
Świnoujściu zmusił go do podjęcia bardziej radykalnych kroków. Po licznych
namowach partnerki sprowadzili się do Szczecina.
Miasto Pudełek. Fot. Estera Zoc-Firlik |
Adam
pochodzi ze Świnoujścia, mieszkał przez pięć lat w Warszawie, w Szczecinie jest
od ponad dwóch. Zapytany gdzie lepiej (i przyznam szczerze, spodziewałam się,
że w Warszawie – bo większa, bo więcej wydarzeń, bo w ogóle więcej wszystkiego)
odpowiedział: „W każdym mieście są plusy i minusy”. I tyle. Żadnego
porównywania, wyróżniania czy deprecjonowania. Nieważne gdzie jesteś, zawsze
znajdzie się powód do narzekania albo do wychwalania.
Choć
prawda jest taka, że do Szczecina nie było mu wcale śpieszno. Właściwie o
przeprowadzce myślał niechętnie. Dlaczego? Bowiem ukute przez samych
mieszkańców powiedzenie: „Szczecin jest wioską z tramwajami” przeniknęło niczym
wirus drogą kropelkową z ust do ust poza granice miasta, by zarażać, inne niż
szczecińskie, organizmy. Potwierdza się niestety to, iż sami mieszkańcy
„skutecznie pracują” na obiegową opinię o Szczecinie. Wróćmy jednak do bohatera
cyklu. Wydaje się, że głównym źródłem jego wiedzy o mieście są rowerowe
przejażdżki. Przede wszystkim na trasie dom – praca i praca – dom. Ale nie
tylko. Głębokie, Las Arkoński, a w nim okolice wieży Quistorpa czy Gubałówki to
miejsca rowerowo wyeksploatowane przez Adama. Jego zdaniem znakomite do
jeżdżenia i zjeżdżania. „Macie w Szczecinie góry” – stwierdził z uśmiechem. Ma
oczywiście świadomość, że większości miejsc nie odkrył i przed nim jeszcze
wiele eksploracji.
Jako
rowerzysta nie narzeka na brak ścieżek rowerowych, bo po prostu jeździ ulicą. Czuje
się pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Kultura kierowców również nie budzi jego
zastrzeżeń, a reakcje i komentarze innych rowerzystów na ten temat uważa za
przesadzone. Za to, jak widzi niektórych użytkowników dwóch kółek, to sam
chętnie by ich rozjechał. Uważa, że trzeba myśleć i przynajmniej starać się
przewidywać niektóre sytuacje. Inicjatywy, takie jak Masa Krytyczna czy Święto
Cykliczne, pozytywne i jak najbardziej słuszne.
W
Szczecinie po mieście można jeździć godzinami i co rusz do odkrycia nowy
zakątek czy nieznana uliczka. Z szczecińskich ulic duże wrażenie wywarła na
Adamie Jagiellońska z jej starymi kamienicami, które sprawiają, że człowiek
przenosi się w czasie. Wały Chrobrego – piękne! Z miejsc ulubionych
(nieistniejące już) My Soul (bo swojsko). Z miejsc polecanych Hormon (jeszcze
nie dotarł, ale z opowieści wie, że każdy musi tam trafić). Natomiast
turystycznie – jego zdaniem - Szczecin nie jest atrakcyjnym miastem, a oferta
turystyczna miasta jest żadna.
O
Szczecinie mówi się, że to wioska z tramwajami, ale – kwituje Adam – tak samo
jak w Warszawie czy innych większych miastach jest dużo ludzi, samochodów, Rumunów
proszących o drobne czy ulotkarzy na każdym przejściu. I tak samo jak wszędzie
ludzie narzekają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam serdecznie na stronie Miasta Pudełek. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się ze mną swoim zdaniem, wyrazisz opinię o poście, a może wskażesz inną, ciekawą perspektywę :) Do miłego następnego ;)