niedziela, 29 grudnia 2013

Szczecinianie z wyboru - Anita z Fałkowa

Jeżeli jesteś fanem botaniki, hydrologiem z zamiłowania lub po prostu masz lekko spaczone poczucie estetyki, to na pewno uznasz Szczecin za piękne miasto – mówi Anita z Fałkowa. Mówi to żartem, bowiem miasto jej się podoba, ale – dodaje – trzeba uczciwe przyznać, że jest ono zaniedbane i ciągle jeszcze wymaga inwestowania.

Nie najlepszej jakości - jest czego się uczyć ;)


Dlaczego Szczecin?

Ponad sześć lat temu, wybierając między „nudnym Lublinem”, a „sztywnym Toruniem” zdecydowała się studiować w Szczecinie. Dlaczego? Ponieważ przez trzy, cztery lata, pracując każdego sezonu w kawiarni w Międzywodziu poznała wielu ludzi ze stolicy Pomorza Zachodniego. Temperament, spontaniczność i lekkie podejście do życia okazały się skutecznym wabikiem. Mimo iż nie znała w ogóle miasta, a jedynie – jak jej się wydawało – mentalność jego mieszkańców, podjęła studia historii w Szczecinie.

Poznawanie miasta…

…przede wszystkim z nocnej perspektywy. Wiązało się to oczywiście z nocnym, studenckim życiem, ale również z pracą w klubie Pinokio, które Anita wspomina z sentymentem. Jej zdaniem Szczecin nabiera niespotykanej magii właśnie nocą - do dzisiaj jej ulubionym widokiem są oświetlone Wały Chrobrego, Zamek Książąt Pomorskich czy katedra pod wezwaniem św. Jakuba.

Udawane Stare Miasto

Zachwyt Anity budzą kamienice, których detale ukazują kunszt architektoniczny ich twórców. Jednocześnie jej złość wywołuje stan techniczny budynków: odpadające tynki, porozbijane drzwi, spadające przechodniom na głowy fragmenty dekoracji. Bardzo chciałaby zobaczyć te kamienice tak odrestaurowane, jak w Grodnie, w którym Stare Miasto wraz okalającymi je wąskimi uliczkami faktycznie stanowi reprezentacyjne miejsce, po którym można oprowadzać turystów. Póki co, szczecinianie muszą zadowolić się swoim Starym-Nowym Miastem, którego osobiście nie lubi. Przede wszystkim dlatego, że jest ono – z jej punktu widzenia – sztuczne, udawane i jakby z przymusu. To samo dotyczy deptaku Bogusława – miejsca, które z założenia powinny tętnić życiem, w rzeczywistości żyją wyłącznie w sobotnie wieczory.

Miejsca, które lubię

Poza nocną panoramą Szczecina uwielbia Odrę i to pod każdym względem. Lubi przejeżdżać przez mosty i obserwować widok rozlewającej się na wszystkie strony rzeki. Podobają jej się również nowe bulwary nadodrzańskie, które dają kolejną sposobność zbliżenia się do Odry. A w ostatnie wakacje na nowo odkryła Dziewoklicz – spokojne miejsce, niezbyt jeszcze zatłoczone, w którym woda płynie leniwie.
Park Żeromskiego to kolejne ulubione miejsce w Szczecinie. Mniej zatłoczony niż Jasne Błonia i park Kasprowicza, daje możliwość schowania się w bocznej alejce i poczytania w spokoju książki. Jednym z ulubionych widoków są wszędobylskie magnolie, które wiosną tworzą niepowtarzalny klimat. Tak samo zresztą dywan z krokusów na Jasnych Błoniach. Dla kontrastu, niesamowite wrażenie zrobiły na Anicie północne dzielnice Szczecina, które – mimo iż w znacznej części sprawiają wrażenie, jakby wojna skończyła się miesiąc temu – mają w sobie jakiś urok i tajemniczość.

Szczecinianie to materiał na długi elaborat naukowy

Klimat miasta tworzą przede wszystkim szczecinianie. Różnią się od ludzi pochodzących z innych obszarów Polski. Ciągle nie jest to jeszcze w pełni jednolite społeczeństwo, co zapewne wynika ze szczególnych uwarunkowań historycznych oraz powojennych migracji na te tereny. Mimo iż minęło już ponad pół wieku od wspomnianych procesów, wciąż da się zauważyć różnice w tradycjach, języku czy ogólnej obyczajowości. Według Anity Szczecin jest kolorową mozaiką ludzi z różnych stron Polski czy nawet świata (mamy przecież całkiem sporo studentów z Europy czy Azji). Tworzą oni konglomerat różnorodności, który decyduje o wyjątkowości tego miejsca.

Szczecin miastem niedocenianym

Szczecin to miasto niedoceniane, a nawet ignorowane w perspektywie ogólnopolskiej. Myślę jednak, że ciągle mamy czas, żeby nad tym popracować i zmienić ten stan rzeczy – uważa Anita - Najtrudniejszą rzeczą jest chyba ściągnięcie ludzi do Szczecina, bo każdy, kto przyjechał tu choć raz, na pewno będzie chciał wrócić kolejny i kolejny raz. Taki już jego los, że dla większości Polaków jest miastem nieodkrytym, położonym na peryferiach kraju, o którym mówi się mało lub wcale. Mam nadzieję, że wkrótce i to się zmieni.




2 komentarze:

  1. świetny blog, zaobserwujesz mojego? ja już obserwuję Twojego bloga :)
    pozdrawia blogerka ze Szczecina :)
    paullista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witam serdecznie na stronie Miasta Pudełek. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się ze mną swoim zdaniem, wyrazisz opinię o poście, a może wskażesz inną, ciekawą perspektywę :) Do miłego następnego ;)