Jeżeli
jesteś fanem botaniki, hydrologiem z zamiłowania lub po prostu masz lekko
spaczone poczucie estetyki, to na pewno uznasz Szczecin za piękne miasto – mówi
Anita z Fałkowa. Mówi to żartem, bowiem miasto jej się podoba, ale – dodaje –
trzeba uczciwe przyznać, że jest ono zaniedbane i ciągle jeszcze wymaga
inwestowania.
|
Nie najlepszej jakości - jest czego się uczyć ;) |
Dlaczego
Szczecin?
Ponad sześć lat temu, wybierając
między „nudnym Lublinem”, a „sztywnym Toruniem” zdecydowała się studiować w
Szczecinie. Dlaczego? Ponieważ przez trzy, cztery lata, pracując każdego sezonu
w kawiarni w Międzywodziu poznała wielu ludzi ze stolicy Pomorza Zachodniego.
Temperament, spontaniczność i lekkie podejście do życia okazały się skutecznym
wabikiem. Mimo iż nie znała w ogóle miasta, a jedynie – jak jej się wydawało –
mentalność jego mieszkańców, podjęła studia historii w Szczecinie.
Poznawanie
miasta…
…przede wszystkim z nocnej
perspektywy. Wiązało się to oczywiście z nocnym, studenckim życiem, ale również
z pracą w klubie Pinokio, które Anita wspomina z sentymentem. Jej zdaniem
Szczecin nabiera niespotykanej magii właśnie nocą - do dzisiaj jej ulubionym
widokiem są oświetlone Wały Chrobrego, Zamek Książąt Pomorskich czy katedra pod
wezwaniem św. Jakuba.
Udawane
Stare Miasto
Zachwyt Anity budzą kamienice,
których detale ukazują kunszt architektoniczny ich twórców. Jednocześnie jej
złość wywołuje stan techniczny budynków: odpadające tynki, porozbijane drzwi,
spadające przechodniom na głowy fragmenty dekoracji. Bardzo chciałaby zobaczyć te
kamienice tak odrestaurowane, jak w Grodnie, w którym Stare Miasto wraz
okalającymi je wąskimi uliczkami faktycznie stanowi reprezentacyjne miejsce, po
którym można oprowadzać turystów. Póki co, szczecinianie muszą zadowolić się
swoim Starym-Nowym Miastem, którego osobiście nie lubi. Przede wszystkim
dlatego, że jest ono – z jej punktu widzenia – sztuczne, udawane i jakby z
przymusu. To samo dotyczy deptaku Bogusława – miejsca, które z założenia
powinny tętnić życiem, w rzeczywistości żyją wyłącznie w sobotnie wieczory.
Miejsca,
które lubię
Poza nocną panoramą Szczecina
uwielbia Odrę i to pod każdym względem. Lubi przejeżdżać przez mosty i obserwować
widok rozlewającej się na wszystkie strony rzeki. Podobają jej się również nowe
bulwary nadodrzańskie, które dają kolejną sposobność zbliżenia się do Odry. A w
ostatnie wakacje na nowo odkryła Dziewoklicz – spokojne miejsce, niezbyt
jeszcze zatłoczone, w którym woda płynie leniwie.
Park Żeromskiego to kolejne ulubione
miejsce w Szczecinie. Mniej zatłoczony niż Jasne Błonia i park Kasprowicza,
daje możliwość schowania się w bocznej alejce i poczytania w spokoju książki. Jednym
z ulubionych widoków są wszędobylskie magnolie, które wiosną tworzą
niepowtarzalny klimat. Tak samo zresztą dywan z krokusów na Jasnych Błoniach.
Dla kontrastu, niesamowite wrażenie zrobiły na Anicie północne dzielnice
Szczecina, które – mimo iż w znacznej części sprawiają wrażenie, jakby wojna
skończyła się miesiąc temu – mają w sobie jakiś urok i tajemniczość.
Szczecinianie
to materiał na długi elaborat naukowy
Klimat miasta tworzą przede
wszystkim szczecinianie. Różnią się od ludzi pochodzących z innych obszarów
Polski. Ciągle nie jest to jeszcze w pełni jednolite społeczeństwo, co zapewne
wynika ze szczególnych uwarunkowań historycznych oraz powojennych migracji na
te tereny. Mimo iż minęło już ponad pół wieku od wspomnianych procesów, wciąż
da się zauważyć różnice w tradycjach, języku czy ogólnej obyczajowości. Według
Anity Szczecin jest kolorową mozaiką ludzi z różnych stron Polski czy nawet
świata (mamy przecież całkiem sporo studentów z Europy czy Azji). Tworzą oni konglomerat
różnorodności, który decyduje o wyjątkowości tego miejsca.
Szczecin
miastem niedocenianym
Szczecin to miasto niedoceniane, a
nawet ignorowane w perspektywie ogólnopolskiej. Myślę jednak, że ciągle mamy czas, żeby nad tym popracować i zmienić
ten stan rzeczy – uważa Anita - Najtrudniejszą
rzeczą jest chyba ściągnięcie ludzi do Szczecina, bo każdy, kto przyjechał tu
choć raz, na pewno będzie chciał wrócić kolejny i kolejny raz. Taki już jego
los, że dla większości Polaków jest miastem nieodkrytym, położonym na
peryferiach kraju, o którym mówi się mało lub wcale. Mam nadzieję, że wkrótce i
to się zmieni.